Taka specyficzna sroka ze mnie, a w szczególności jeśli chodzi o zastawę stołową. Jednak wolę jak ona jest ładna i niebanalna. Lubię kolory, więc pół chacjędy ma też swój energy power!
Ostatnio z lubością kolekcjonuję kubki z Wielkiej Brytanii i Australii. To znaczy nie jeżdżę tam po nie. Kupuje normalnie online u polskich pośredników.
Kubki Churchill pochodzą z Anglii, gdzie ta firma istnieje na rynku już od 1795 roku. Ich formy wyróżniają się motywami kwiatowymi i zwierzęcymi.U nich można znaleźć kubki - giganty 530 ml!
Z kolei drugą firmą, którą sobie upatrzyłam jest Sagrado z Australii. Ta z kolei słynie z porcelany tzw. kredensowej, łącznie z figurkami wszelkiej maści. Ich kubki wyróżniają się często kształtem oraz kolorowymi nadrukami.
Zastawy z obu tych firm używam dosłownie od lat. Jestem z nich bardzo zadowolona, bo pomimo mycia w zmywarce, kolory nadal są żywe, a nadruki nienaruszone. Może i do najtańszych nie należą, ale są warte swojej ceny. Przynajmniej dla mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz